sobota, 3 września 2011

Sobota.

dzisiejszego dnia nie zaliczam do udanych. jeden z licznych goryszych dni u mnie ostatnio. te codzienne klotnie z toba kochanie mnie wykanczaja, nie mam juz sil na to,wysiadam poprostu. ostatnio mam tylko ochote lezec w lozku z golowa w poduszce, sterta husteczek i plakac..nie wiem co sie dzieje, ale cos zlego i boje sie w cholere, kurwa. co mam zrobic zeby bylo dobrze, co mam powiedziec?-pomoz mi w tym, postaraj sie razem ze mna, nie olewaj tego. potrzebna nam jest dluga i szczera rozmowa.dlaczego nie moze byc jak dawniej, jak na samym poczatku? wszystko sie w tak szybkim tempie zmienilo, nie nadarzam za tym.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz